Tłusty czwartek i WW3

Drogi Pamiętniczku,

dziś spadł pierwszy śnieg wybuchła trzecia wojna światowa. Pączek smakuje równie słodko i jest to w jakiś sposób nie na miejscu. Dziś mógłby smakować trochę inaczej, a nie tak normalnie, bez szacunku, jakby obojętny. 

W książkach od historii pisali jasno, że było przejebane. A teraz prawie skręcam sobie kark, próbując rozszerzyć swoje pole widzenia. Od strony „teraz” jest to mało wyraziste egzystencjalnie*

Wstyd mi. Chciałabym czuć się gorzej, bo przecież wiem, że to straszne. Na tej przedświątecznej reklamie Allegro to umiałam się popłakać (tej z dziadkiem, wnuczkiem i wielkim prezentem), a niezapośredniczoną rzeczywistość jakoś trudniej poczuć.

Znowu trochę się zapomniałam, wąchając brzuszek psa. Chyba muszę przyćpać trochę wiadomości, żeby poczuć się adekwatnie do sytuacji. Ale i tak w przerwie na reklamy sprawdzę, czy już dotarł sweterek sprzedany na vinted. To sprawia, że boję się o moją kondycję jako człowieka. A połączenie w jednej myśli tych dwóch tematów sprawia, że pocę się z zażenowania i poczucia własnej śmieszności. A wtedy myślę sobie, że przecież nie chodzi o mnie i czuję się jak suka.

Boję się, że jestem niewrażliwa na sprawy świata, kiedy nie bojkotuję mojej śmiesznej małej codzienności. Ale co komu po niej. Napisałam bratu, że go kocham – to przynajmniej naprawdę umiem poczuć, to się mieści w tej mojej mikroskali.

Świat toczy się dalej. Co za chuj.

PS Nie wpłaciłam jeszcze na Polską Akcję Humanitarną, bo koniec miesiąca, ale tym mniej rozrzutnym polecam już teraz. Nie wiem, co by tu innego (chyba właśnie rozłożyłam na czynniki pierwsze własną bezradność).

*i oby nie było bardziej.

Dodaj komentarz